Od nowego roku Unia Europejska rozszerzyła się o dwóch nowych członków: Bułgarię i Rumunię. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie fakt, że ci nowi obywatele UE będą stanowić kolejną siłę naciskającą na już przyciśnięte do muru rynki pracy tych krajów UE, które wcześniej zdecydowały się na wpuszczenie na swoje terytorium, obywateli krajów nowych członków UE w 2004r. Mianowicie chodzi o wpływ na rynek pracy na Wyspach Brytyjskich. Niestety obserwowane jest narastające niezadowolenie w społeczeństwie brytyjskim z powodu napływu imigrantów z nowych krajów.
W ostatnim czasie, organizacja pozarządowa MigrationWatch opublikowała niepokojący raport na temat wpływu imigrantów na gospodarkę Anglii. Otóż, według MigrationWatch, największe szkody czynią Polacy, którzy zdaniem tej organizacji wysyłają do Polski ogromne kwoty – 10 milionów funtów dziennie, podczas gdy z tej pracy korzyści dla Anglii są marne cztery pensy tygodniowo!Bank Anglii szybko zdementował te dane i też opublikował raport na swojej stronie internetowej. Zdaniem banku, liczba ludności Anglii wzrosła tylko o 7% w ostatnich 30 latach. Dla porównania, 42% w USA, 25% w Hiszpanii czy 18% we Francji. Wynika z tego, że tych 500 000 imigrantów ze wschodu nie ma istotnego wpływu na system opieki społecznej Anglii. Jednocześnie w ostatnich 18 miesiącach, liczba bezrobotnych w Anglii wzrosła o 0,8%, ale to nie jest wina imigrantów. Raczej imigranci doprowadzili do ustabilizowania się sytuacji na rynku pracy oraz ograniczenia inflacji.
Nie trzeba daleko szukać dowodów na to: sieć supermarketów Tesco w tej chwili poszukuje pracowników w Polsce, którzy mają pracować w jego sklepach w Anglii gdzie najzwyczajniej brakuje rąk do pracy. Według The Evening News, w miejscowości Sprowston, lokalny sklep Tesco zatrudnia 32 osoby Polskiego pochodzenia, co stanowi 5% całej 650 – osobowe załogi.Te wydarzenia pokazują jak gospodarka Brytyjska znalazła się w potrzasku, z jednej strony musi utrzymać wysoki poziom wzrostu gospodarczego, jednocześnie trzymając bezrobocie na niskim poziomie. Z drugiej strony musi zapewnić rodowitym Anglikom pracę (a w szczególności imigrantom z Afryki i Azji). Do drzwi już pukają Bułgarzy i Rumunii.
Ta sytuacja stanowi swoistą próbę otwartości UE. O ile wiadomo, że cała UE nie jest „przyjazna” wobec imigrantów z Afryki lub Azji, o tyle jest zobowiązana być przyjazna wobec nowych członków. Niestety, stare kraje nie akceptują tego stanu rzeczy (wyjątek stanowią Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja). Z kolei, nowe kraje UE takie jak Polska czy kraje Bałtyckie skorzystały na rozszerzeniu UE i teraz powstaje pytanie: czy one będą przyjaźnie nastawione wobec przybyszów z Bułgarii czy Rumunii? Z drugiej strony, czy sami Rumuni i Bułgarzy będą chcieli pracować w tych krajach a nie w Anglii czy w Niemczech? Tym bardziej, że Anglia zapowiedziała karę tysiąc funtów dla Bułgarów i Rumunów, którzy będą pracować bez pozwolenia, a pracodawca będzie musiał pożegnać się z pięcioma tysiącami funtów!
Niestety informacja propagowana przez MigrationWatch może tylko pogorszyć nastroje w nowych krajach UE 8 ( między innymi w Polsce) i te mogą niechętnie przyjmować Bułgarów i Rumunów do pracy. Biorąc pod uwagę, że bezrobocie w Polsce jest nadal wysokie i oscyluje w granicach 15%, można zakładać, iż prawdopodobieństwo, że tak będzie jest bardzo wysokie. Tym bardziej, że w tych krajach występuje problem płacowy – płace są za niskie i pojawienie się na rynku pracy nowych tanich pracowników może tylko pogorszyć sytuację.
źródło: http://richardmbewe.salon24.pl/14271,rynek-pracy-oznaka-otwartosci-gospodarczej-ue